piątek, 20 listopada 2015

Kiedy to się skończy...


Witam po dwumiesięcznej przerwie. Nie miałam czasu na dodawanie postów z przebiegu mojej walki z naszą "koleżanką". Starszy synek poszedł do przedszkola, trochę musiałam do tego przywyknąć, nowa sytuacja odbiła się trochę na mnie ale do rzeczy. Przez okres dwóch miesięcy łuszczyca dała mi się we znaki. Kiedy myślałam już że idzie wszystko do przodu i łuszczyca w końcu odpuściła, jak możecie się domyślać, postanowiła "koleżanka" odwiedzić moje ciało :(

Upodobała sobie prawą nogę, gdzie od samego początku miałam z nią najmniej problemów. Wyskakują nowe z miany, które po posmarowaniu robią się większe,potem robi się stan zapalny i schodzi brązowa skóra. Dobijające bo ile jeszcze będzie wyłazić?

Smaruję dziennie po 4 razy, po rozmowie dzisiaj z panem Zdzisławem, zaczynam częstsze smarowanie aby przypiec naszą "kumpelę". Mija już się 7 miesięcy, mam chwile zwątpienia, w przyszłym roku mam wesele od męża rodziny, chciałabym jako tako wyglądać...

Dobra, wklejam zdjęcia robione miesiąc temu,potem wkleję dzisiejsze. To do dzieła:
Aha, plecy,klatka piersiowa, brzuch- czyste. Na dekolcie miałam ale zeszło po smarowaniu.


Noga prawa: miesiąc temu



Lewa noga:



Łokcie:


  To w skrócie. Teraz wklejam aktualne:

Prawa noga:





Lewa noga: na dole nowa zmiana:






Kolano:



Na lewej nodze koło uda nowe zmiany ale już "przypieczone"




Łokcie:





Głowa ciut gorzej ale też bez tragedii, parę zmian. Ogólnie rzecz biorąc najlepiej ze zmianami miałam latem, były praktycznie niewidoczne. Zimno i brak słońca i pozytywnej energii daje się we znaki. A tak bym chciała być już czysta...Oby się kiedyś udało...