środa, 10 czerwca 2015

Smarujemy,smarujemy...


No to zaczęłam smarowanko miesiąc temu.Nie szczypało jak to mówił pan Zdzisław że może być taka reakcja,ogólnie się cieszyłam że nawet fajnie się tym smaruje,nie brudziło mi ubrań bo przy kartalinie wszystko miałam tłuste,brudne co mi nieżle przeszkadzało. Oj moja radość była przedwczesna...najbardziej dokuczliwa jest głowa gdzie nigdy niczym nie smarowałam. Swędzi,swędzi i jeszcze raz swędzi!! Nie potrafię się powstrzymać od drapania,co mnie doprowadza do szewskiej pasji. Nigdy nie czułam takiej złości i bezsilności...potrafię się klepać po głowie byle żeby nie swędziało. Po dwóch tygodniach smarowania moje zaleczone plamki się odzywają a więc tak jak myślałam były naprawdę uśpione.                                                                                                                                                                
















Na jednej ręce pojawił się rumień


















Zmiany zaczęły szczypać i tam gdzie miałam zaleczone oczywiście wszystko wyszło na wierzch i doszły nowe,ale dalej smarujemy kolejne dwa tygodnie

c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz